Zainicjowawszy tę fascynującą rozmowę
I skrywszy się za lekkimi ścianami
Z marzeń
Zamilknąłem jak to mam w zwyczaju
Zamknąłem w blaszanej skrzynce
Myśli z piórek
lekkich jak ołów
Zardzewiałych przez lata
Więzionych w wilgotnej piwnicy
Wśród delikatnej wonii
hodowanej od wieków
Pleśni.
Zamknąłem na klucz
Żelazną kłódkę
Zatrzasnąwszy próchniejące drzwi
Z głuchym odgłosem wszędobylskiej
Pustki,
Towarzyszącej mi od lat
Jak najlepszy przyjaciel
Pasożyt
W liryce
dnia codziennego
Tak rozmowa się skończyła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz