PODMIOT I: To jst on. Niewidoczny zupełnie, niewyczuwalny, niewywąchiwalny, niewychwytywalny.
PODMIOT II: To on na co dzień, w każdej minucie, sekundzie, mniej niż sekundzie
PODMIOT III: To on bez istot, ani nieistot; granic, ani niegranic
PODMIOTY I i II: To odbicia, odbicia tego, który znacie, nie zawsze krzywe, choć zazwyczaj.
POMIOT III: Oto oni, ja, ty, ty, oni, ja, oni, ty, ja. Naszkicowani
PODMIOTY I, II, III: Oto świat myśli, moich, czyichś, twoich; świat nieposkromionej imaginacji, kreacji, tworzenia, destrukcji.
Od pod i nad; załamania przestrzeni i znaczenia bez znaczenia; nieokiełznanie i niedopowiedzenie.
PODMIOT I: Czasem wiruję jak wirówka, to znów poukładany nad wyraz.
PODMIOT II: On to.
PODMIOT III: To on
PODMIOT I: Świat z plasteliny
są w nim i liny
i fruwające kawałki ligniny
fiszbiny
PODMIOT II: Są w nim i raki
i kontrataki
maki
bezskrzydłe ptaki
PODMIOT III: Huj
trallalalala
są w nim
w nim są
PODMIOT I: Pasteryzowane polany homognizacji
PODMIOT II: Antropo
apropos
Antropodobieństwa
PODMIOT III: Pierwotne, ochotne zalotne, przedlany
PODMIOT I: On to
PODMIOT III: To on
PODMIOT I: Przykładany do ust zdaje się mieć zapach słony.
PODMIOT: III: Przykładany do nosa zdaje się brzmieć kwaśno.
PODMIOT I: A może wędruję i pełznąc po brzegu
PODMIOT II: Pa pa pa pa pa para
sublimuje.
Zaprzeczenie własnej istoty.
Choroba Choroba Magiczna.
WSZYSCY: Pa ra bola
PODMIOT I (szeptem): O krztę za dużo.
PODMIOT I: Powszednio poobiednio
PODMIOT II: Zamarnie porannie
PODMIOT III: Potwornie wieczornie
PODMIOT I: Dzisiaj śledź
PODMIOT II: Jutro rybka
PODMIOT III: Owoce morza.
PODMIOT I: A może by tak?
PODMIOT II: A może?
PODMIOT III: Gdyby?
PODMIOT I: Słuchajcie!
PODMIOT II, III: Słuchamy!
PODMIOT II, II: Destrukcja
PODMIOT I: Kreacja
poniedziałek, 20 maja 2013
godzina
wpółdo
może za
trzydzieści
przemierzające rytmicznie ulice
ciemne okulary
raz pstryk
dwa pstryk
trzy pstryk
opadanie
mielizna kostek
gdzieś tu może pomiędzy
są i Twoje szczątki
obcasów
tup tup
tupanie
wszystko złożone
w pozór harmonii
wychylające kępki trawy
po 14 źdźbeł
ma
ła
to emancypacja
parzystości
normalnie to
oszalenie
(20.03.13)
może za
trzydzieści
przemierzające rytmicznie ulice
ciemne okulary
raz pstryk
dwa pstryk
trzy pstryk
opadanie
mielizna kostek
gdzieś tu może pomiędzy
są i Twoje szczątki
obcasów
tup tup
tupanie
wszystko złożone
w pozór harmonii
wychylające kępki trawy
po 14 źdźbeł
ma
ła
to emancypacja
parzystości
normalnie to
oszalenie
(20.03.13)
niedziela, 19 maja 2013
requiem d-moll
powolne, rozrywane piski skrzypiec
nim
pojawią się
zagra jeszcze raz
skumulowany błysk witraży
trans-vibrato powietrza
ponure szepty fresków
wychodzący ze ścian
święci
ta maleńkość,
którą odczuwa się
w kolejnych uderzeniach werbli
pływających dłoniach dyrygenta
ty
tura
par
(19.05.13)
nim
pojawią się
zagra jeszcze raz
skumulowany błysk witraży
trans-vibrato powietrza
ponure szepty fresków
wychodzący ze ścian
święci
ta maleńkość,
którą odczuwa się
w kolejnych uderzeniach werbli
pływających dłoniach dyrygenta
ty
tura
par
(19.05.13)
niedziela, 5 maja 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)