niedziela, 21 października 2012

wspomnienie pewnego czerwcowego dnia

Wtedy nie było tu przekleństw malowanych na drzewie
liście były niej żółte
a Twoja skóra pachniała wiosną

miałem w dłoni książkę
i czytałem wers po wersie
opowiadania, które chciałaś usłyszeć

leżałaś z głową w chmurach
i oddychałaś
od czasu do czasu
bezgłośnie
szeptałaś, bym mówił głośniej czy wolniej

wtedy nie było dwóch słońc
i liści pod nogami
nie było kurtek na ramionach

a w nas żyły
tylko słowa
                   książek kupionych za
                                                      5 zł

(21 X 12)

16:24

Polowanie na skrawek światła,
ażeby się ogrzać chwilowo
chwilę przed zachodem
wtedy budynki nie rzucają cienia
na ławki ratusza
gołębie wibrują
pajęczyny natarczywie wplątywane
we włosy

to stare rozmowy
     starych ludzi
spacery insektów między literami
to śmiechy i płacz fontanny
to kolory wchłaniane przez kamienice

wędrówki nut kawiarnianych
zapachów przypalanej zupy jarzynowej
i nagły grzmot
trzepot skrzydeł
przemieszczenie o metr

nowe ziarna

(21 X 12)

Fuga

Zaległem między resztkami niedopalonych papierosów
w szczelinach
poprzecinanych fragmentarycznie szachownic
otoczony cząstkami pobitych butelek
i gdzieniegdzie porośnięty kępkami niechcianej trawy

Zaległem gdzieś między dziobaniem, a preżuwaniem
trzepotem skrzydeł
krzykiem dzieci goniących własne ogony

determinizm
chęć dojrzenia skutku
tu, od dołu
wszystko zdaje się większe
i mniej warte uwagi
jest tylko dogasanie
i mgły przejściowe
dym ulatujący

stawanie się i rozpływanie
to tylko refleksy świateł
i cienie rzucane przez latarnie
to nadeptywanie stóp
tętent tysięcy dwunożnch koni

to pędzenie
 za światłem

(21 X 12)

sęs

Czy to jest to,
co wkładamy w życie?
Bezczynność
...

Z obrazu Dalego

Czas śpi w zegarach
za trzydzieści siedem pierwsza
jest jakby nieśmiałością liśći
                                       pożółkłych
i jesiennego słońca natarczywością

Zakładano z góry, że wszystko
przemija z wiatrem
lecz co, jeśli on
zapomni, by wiać

Zostajesz dziś do południa
tu, w tej trawie
nie licząc źdźbeł kolejno przewróconych
będziesz niczym więcej
jak tylko uległością pod dziobem gołębia
naiwna
o jeden wymiar mniej
niemnożona przez sekundy

Nie wierzę w to,
że światło nie dociera tu
w mgnieniu oka

(21 X 12)

Kodon STOP

STOP
Kilometry nad
Kilometry do
Celu
        Wątpliwość
Decyzja
Skok
        Obojętność
Lot
Los
Poddanie
Turbulencje
                   Wątpliwość
Stabilizacja
Spokój

i powolna droga na dno

(15 X 12)

kobiety

To jest zobojętnienie
i brak skrupułów
to gra
o niezdefiniowane

To bezczelność
par biegnących za rękę
ich zazdrość
o każdy łyk powietrza

To marność
oddechów przyspieszonych
bieg zwolniony
o pół

To szczerość
nieszczerych wyznań
kłamstw kapryśnych
okrutność

To żar
tłumiony przez
                        codzienność

(15 X 12)

zwątpienie

Co Ja mam prócz tego miasta
hejnału trzy razy na dobę
słonecznika w dłoni,
który zaraz rzucę na mróz

Co ja mam prócz zimna
i drgawek bezlitosnych
dziury między żebrami
i twardości chusteczek

Co ja mam teraz
gdy nie mam nic
Co miałem wtedy,
gdy miałem wszystko?

(13 X 12)

piątek, 12 października 2012

Stowarzyszenie umarłych poetów

jestem martwy

(12 X 12)

Załom

Nie wierzę
zawsze byłem słabej wiary
lecz to był Bóg, w którego nie sposób
                            po prostu nie wierzyć

(12 X 12)

Po raz ostatni

Gdyby nie poezja, nie miałbym nikogo
teraz, gdy odpływasz do innego portu
jedynym ratunkiem jest wykrzyczeć
spiętrzone fale sztormu oceanu
który się tłoczy w mej piersi niemiłosiernie
i wylać z siebie gorycz całą i frustrację

Czy to tak prosto wszelakoż wyzbyć
się prądów, które niegdyś, a i wciąż
budzą się do żcia co rano i nie
zasypiają chociażby na chwilę, mącąc
i ożywiając to, co raz atoli
przyzwały do życia i czego
zabić się nie da chyba ni nożem
ni oszczepem, ni suszą okrutną

Niczym to jednak przy okrutności
słów Twoich i pocałunków płowych
miodzie zatęchłym
nie chcę weń wierzyć
nie wierzę
nie mogę wierzyć

swiaty nie umierają w tydzień

(12 X 12)

środa, 10 października 2012

wiesz

Wiesz
to są takie szpilki wbijane na przemian
z opadającymi na czoło kroplami kwasu
to drobinki szkła w oku
i gwoździe na plecach fakirskie
wiesz
to są
te dni,  które chciałbym
zatrzasnąć w piwnicy

(10 X 12)

"Bóg mieszka w męskiej toalecie"

"Tu mieszka Bóg!"- krzyczeli
z drugiego końca męskiej toalety. spłukałem
wodę, zabarwiła się na zielono, to te
kostki tak farbują napomknąłem w myślach
to była prawda

ręką opusciłem, otworzyłem i zamknąłem
za sobą drzwi. spojrzałem
na nich z poliowaniem. Bóg przecież
nie może mieszkać w szalecie

fuk fuk odfuknęli śmiechem i oblali
mnie wodą bezczelnie kranową, tak
że suszyłem spodnie przez pół godziny,
a we włosach wciąż jeszcze mam resztki nieprzyjemnej wilgoci

nigdy nie zwątpię,
że Bóg tedy mieszka w toalecie

(10 X 12)

poniedziałek, 8 października 2012

CZERWONY

To nie tak, ze jestem kolorem
i niczym poza
                          częstotliwością drgań
wahadło przestrzeni
i dotyk niefizyczności
ograniczeń prysk bezdźwięczny
możliwość kominacji
i rozkłądu na elementy
                                            pierwotne
to ja i mój szyk
zazdrość krwi
teomorfizm
byt transcendentny
umiejscowienie na tęczy

poznaj mnie, gdy
zapadam w sen
i nie ma mnie mnie
w odbiciu Waszych oczu

(08 X 12)

niedziela, 7 października 2012

wszystko

Jesteś zjawiskiem
zmiennością burzy
i tęczą ze skarbem na końcu
jesteś piorunem
hukiem i błyskiem
zachodem i wschodem
                                            słońca
jesteś suszą i deszczem
wiosną i nieurodzajem
niezbadanym ogrodem raju
i piekłem najdzikszym
jesteś płaczem i śmiechem
cieniem i blaskiem
półcieniem
solą i miodem

wytrawna i słodka
jesteś bytem i niebytem
pustką i
                całością

(07.10.12)

czwartek, 4 października 2012

ko

To jest ta
                  bezgraniczność
że nie wiem kiedy jest mnie mniej
o całokształt

siedzę na głowie
oto odpowiedź,
że swiat nie jest tam
                                       gdzie winien był być

oraz
         iż
             tak
             jesteś
gdzie?

to jedno
a drugie
                gdzie są one?
te u stóp
całe w pianie

(04.10.12)

wtorek, 2 października 2012

ćwierć kropki

Może jestem
                        może nie
siódma za dwie
mnie za piętnaście
Ciebie dwa po

to są rozstaje
                         czasoprzestrzeni
figlarnej
płynów ustrojowych zamkniętego obiegu
pułapki
przybliżeń oddaleń
transfokacji

czarno na białym
statyka ruchów
i zmiany głębi ostrości
kontrapunkt

;

(2 X 12)

poniedziałek, 1 października 2012

Trzy kropki

Yu ja
jestem dla Ciebie
pytaniem na odpowiedź
zapachem otwieranej książki
zmierzchem i świtem
tabletką na sen i przebudzenie

Dotknij mnie teraz koniuszkiem języka
Dyfuzja
Chcę wejść tam, gdzie mnie jeszczze
nie było

zasłoń zasłony
i zgaś nocną lampkę

będziemy układać puzzle

(29 IX 12)

Kropka

Zastygam w niemyśli
to jest płacz urojony
                                       i niemoc
                                       bezsilna
namaluj raz jeszcze, Panie
świat
i to, co w nim najdoskonalszze

mnie masz w ofierze
ja i tak nie wierzę

to kino zamyka się
i w sali projekcji
nie ma nic, prócz oddechów
ciężkości

względny, ważę się
mnie weź
                  weź mnie
oddaję
w zamian

milczę
to są stany odarcia
z godności

(27 IX 2012)