zobacz
jak w rytmicznym spadaniu kropel dźwięku
odbija się wieczorna szarość
kostek bruku
maleńkie posiedzenia na tkanych z liści ławkach
kobiety w parach
po dwie
roznegliżowane dzieci przy fontannie
gitarzysta bije palcem w drewno
w metal
w drewno
w metal
śpiewaczka wydobywa
po prostu
z ulicy nienapojone wspomnienie
(20.06.13)
niedziela, 23 czerwca 2013
środa, 19 czerwca 2013
ąco
czas
czas wykręcony i odwirowany
czas rozklekotany
czas wyrwany z obrotów muszli
wykształcanie się sekund wyłanianie
z poprzednich i przyszłych nieistnień
oto w paradzie na tarczy wraca
i odchodzi część cyklu
Przyjdź po nią
następnego dnia lub dzień wcześniej
Przyjdź po nią
pełen wiary i niewiary
Przyjdź po nią i czekaj aż przyjdzie
okręć, jak w tańcu
dotknij
zapamiętaj ulotność zapachu
weź w dłoń
podobieństwo
Zmierzyć
zmierzyć tętno cyklu
(19.06.13)
czas wykręcony i odwirowany
czas rozklekotany
czas wyrwany z obrotów muszli
wykształcanie się sekund wyłanianie
z poprzednich i przyszłych nieistnień
oto w paradzie na tarczy wraca
i odchodzi część cyklu
Przyjdź po nią
następnego dnia lub dzień wcześniej
Przyjdź po nią
pełen wiary i niewiary
Przyjdź po nią i czekaj aż przyjdzie
okręć, jak w tańcu
dotknij
zapamiętaj ulotność zapachu
weź w dłoń
podobieństwo
Zmierzyć
zmierzyć tętno cyklu
(19.06.13)
wtorek, 18 czerwca 2013
poniedziałek, 17 czerwca 2013
presso
Na Rynku pojawiają się pierwsze kwiaty słońca
szum przybranych w pisk gołębi kawiarenek
uśmiechy kamienic
i unoszący się wśród cieni rozkoloryzowanych parasoli
lekki i orzeźwiający aromat
świeżo palonej kawy
{dotykasz mnie ustami
w porozrywaniach tych krótkich chwil
gdy nikt nie patrzy
kwaskowa gorycz czarnej szminki
rozchodząca się kolejno po wyposzczonych smakowych kubkach
nerwach
komórkach
w eter}
dzieci
jak tamtego lata
gonią ptaki
{16.06.13}
szum przybranych w pisk gołębi kawiarenek
uśmiechy kamienic
i unoszący się wśród cieni rozkoloryzowanych parasoli
lekki i orzeźwiający aromat
świeżo palonej kawy
{dotykasz mnie ustami
w porozrywaniach tych krótkich chwil
gdy nikt nie patrzy
kwaskowa gorycz czarnej szminki
rozchodząca się kolejno po wyposzczonych smakowych kubkach
nerwach
komórkach
w eter}
dzieci
jak tamtego lata
gonią ptaki
{16.06.13}
tortilla
paranoiczny
paraformalizm
zawieram się w martwej syntetyce ustalonych konceptów
konwencji
konwenansów
czy daję się zmierzyć
rzeczywiście tak prosto?
ja człowiek?
nadany mam raptem
kreskowy kod
i numer w kolejce
po kebab
{14.06.13}
paraformalizm
zawieram się w martwej syntetyce ustalonych konceptów
konwencji
konwenansów
czy daję się zmierzyć
rzeczywiście tak prosto?
ja człowiek?
nadany mam raptem
kreskowy kod
i numer w kolejce
po kebab
{14.06.13}
poniedziałek, 3 czerwca 2013
szując
wyciekam spod
czasem z
maszerując
maszerując
dziś obudziłem się w nieznanym ogrodzie
klnął wiatr
a drzewa w nieustannym gwałcie
syntezując
przeobrażały
lot
tok
lok
kot
bok
wychodząc spod połączeń
spojeń
kwadratów pościeli
huk
to tik
tak
rozmywanie wskazywanie
i tak do rytmu
maszerując
maszerując
(03.06.13)
czasem z
maszerując
maszerując
dziś obudziłem się w nieznanym ogrodzie
klnął wiatr
a drzewa w nieustannym gwałcie
syntezując
przeobrażały
lot
tok
lok
kot
bok
wychodząc spod połączeń
spojeń
kwadratów pościeli
huk
to tik
tak
rozmywanie wskazywanie
i tak do rytmu
maszerując
maszerując
(03.06.13)
Subskrybuj:
Posty (Atom)