piątek, 30 listopada 2012

smycz

Paliłem palindromy na palach palm Palm Beach
w niczym nie przypominały starego dobrego
Podhala

czym jest ta wolność
jeśli nie więzieniem?

(30.11.12)

Magnetyzer

A gdyby tak dać w wątpliwość się poddać
trzeciej wartości logiki
czy możliwe jest nie być
                           prawdą
                                       ani fałszem?

jest gdzieś między palcami tysięcznych implikacji
supeł na nici Ariadny
0 i 1

(30.11.12)

Fryderyk

Wstawał grudzień
nie był już tym samym ptakiem co kiedyś
nie wstawał
ani się nie kładł
tkwił, więdł, trwałże gdzieś
w zawieszeniu
        miedzy wonią imbiru, pomarańczy i hibiskusa

(30.11.12)

Posłaniająsię

Oto czwarta faza księżyca
zasnęłaś jak świeca
puch!
         i siwy dym

przyrostki, przedrostki, zarostki dokładam do imion
wtedy nie są już nimi
ale mają je w sobie

(30.11.12)

konkursyll

Dziś przeczytałem tę książkę po raz drugi
tym razem bez Kobiety Technicznej
pół roku jak kolejny raz zbieram laury
wtedy były to uśmiechy
dziś, ach...

nagrody rzeczowe

(data ważności)

środa, 28 listopada 2012

Agon

Przyłóż mnie do rany
będę Twoim zakażeniem
gangreną
              tej nocy
koc
niejałowy
i sto powodów
                       by odnaleźć

(28.11.12)

rymowanka bezlitosna

Przyległość
Podległość
Odległość
Zaległość
               prędkość dziecka w wózku razy masa mózgu

gdyby kózka nie skakała, to by dziecka nie powiła
kiła

(28.11.12)

goryle bez mgły

Alpy to wysokie góry
a nuż żyją w nich małpy
pazury tępo wbite w chmury
który to już raz?

A czas wykrawa w nich kształty

(28.11.12)

Tu, łapię ostrość

agonalny
portal do półostatecznośći
jesienna, górska bryza
jesteś mleczem na łące
zające
           przytupnięty
kolor pod kolorem
deptające
się przez się odciski
wyliczenia i
                  poranne bóle łokcia
to schemat
kalendarzyk
terminarz
przynoszę dobre wieści
niebieski ostatecznie zaliczony do oficjalnej listy kolorów

pfu
pfu
pfu
     teatralny najazd na
mikrodetal

teraz to w końcu mogę iść do nieba

(28.11.12)

poniedziałek, 26 listopada 2012

górołaz

Aktorstwo w kinach alternatyw
ranem czapki wstają z głów
ciało w dywanie
dzisiaj nie krwawi

tarcia na lini
mężczyzna-kobieta

(24 XI 12)

C20H25N3O

Iluzje
jesteś mistrzynią
nie bądź dziś mną, ani tamtą
nie bądź
              za długo
                            w ogrodzie
wróć na obiad

(26 XI 12)

C12H22O11

Paroksyzm
jest w tym coś więcej niż rozkosz ulotna?
krzta snu na łyżce
sypany kryształ po kryształku żywot
wprost do od poprzez herbatę

tak ciężko jest
wejść w reakcję

kostki do brydża
znajome kształty
zlepek, zbitka
sylab

sposób przygotowania- min. 70 °
skad?
gdy wszędzie dokoła nędzne 36

(26 XI 12)

C17H21NO4

Jeszcze nie tak dawno
całkiem niedawno
wciągałem Cię nałogowymi poruszeniami piersiowej klatki
nie liczyła się
stała grawitacji
i otępienia

filtry to
złodzieje minerałów
przecier wynaturzeń klarowny

jestem na odległość dzbanka
herbatę mam
zamknięty w fusie ogień
i słodką woń mandarynek

świeczniki spękały,
choć niebo ma księżyc
w kształcie rogala

(26 XI 12)

piątek, 23 listopada 2012

LAT X

Przylegam do Ciebie ściśle
niczym druga skóra
choć jestem tą pierwszą

Obłapiam Cię
Ja-dziwadło bez rąk
wyuzdanie
to zmysłowość niemożliwości
autoerotyzm
wymiana gazowa, regulacja temperatury

To ja jestem tym co widzisz,
kiedy nie patrzysz

To ja- poszarpany
odarty sam z siebie
to Ty-  jakim pragnie Cię
powierzchowność

(23.11.12)

Ciało

Oblany betonem szkielet pozoru
jesteśmy karą za bezlitosny
                                            brak świadomości
ach
och
uch

(23.11.12)

kochanki Freuda

Śnią mi się
                  pocałunki
tak obce i nielogiczne

kolejny dzień z rzędu
ledwie wyczuwalny pod grubą warstwa czerwonej szminki
puls lodowatej krwi
zbyt wolny

przykładanie ust do ust
suchych
to odczucia głęboko
                                nieistniejące

obracam się w labiryncie abstraktów
fizyczności rozumianej ściśle
nieświadomości kochanków

przekrzyk
przez zaciśnięte zęby
nieokiełznana wymiana organiczności związków
mimochodem

to są tylko wyobrażenia
                                       pory popółnocnej
nic w nich z szczerości
rzeczy wiszących

(23.11.12)

podsumowanie żywotu insekta

Szarpany ryk rany
AAA
       BBB
              CCC
filateliści szukają okazji
marazm mrówek wzmaga determinację ich
                                      aż trzeszczą klasery

DDD
        EEE
               FFF
kolekcjonując życia czerwonych krwinek
krwawią na czerwono
 GGG
         HHH
                  III
                      nic

(21.11.12)

wtorek, 20 listopada 2012

dialog jest formą podawczą

Nie stać mnie na to
                               by być
a co dopiero
                    by nie być

dylematy marionetki

zaraz wstanę i
                        upadnę
oto dialog z upadłym

chrzęst i trzask!
             i nie i tak!
             i tak i
może

nieraz to śmiech mnie pozera
pożera przeżarcia smutkiem skutek

figa
jestem u firmamentu
                                  by spaść
bo to jest to
sens

Ha!, iżby sens leżeć miał w pogrążeniu?
to chcesz powiedzieć?

Nie liczę słów Twoich,
bo to jest chwila
ułamek

Czyżby? azali chwilą jest czekanie?
nie ma w takim razie teraźniejszości

układasz się do snu
czy śpisz, by się obudzić
czy śpisz, by śnić?

śnię, by żyć dwa razy wolniej

wolniej, więc to jest cel- wolność
celem jest koniec
więc koniec jest wolnośćią
gdzież wszak moje łańcuchy?

przeszłość jest łańcuchem
wyzbądź się jej
oto chmura
oto mgła

to ja

para, dyszysz ledwo dziadku
czyż nie Ty księżycem
a ja Twoim zaćmieniem?

(19.11.12)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Darek

Gdzie się podziała metafizyka
kąpieli w wannie?

ach
      nie ma jej
      nie ma
                 nie

Gdzie się podziały
          bocianie gniazda
śnieg, śnieg, śnieg w lecie?

ach
      nie ma ich
      nie ma
                 nie

Gdzie się pochowały liczby
                           z alfabetu

      tu są
           tam są

w zbiorze x ∈ <-∞; +∞>

Jarmusch

Nie ma poetów bez papierosów
                          i kawy
porannego kaszlu do łez

Nie ma poetów bez
oczu w oddali
rozbiegań
sinych z przemarznięcia knykci

Nie ma poetów bez
ciszy posiedzeń
i ospałych przemówień grzmotu

Nie ma
           nie ma
                      nie ma
czarcich ogonów bez diabła
blizn bez ran

tam

nie ma serc
   bez krwi pulsu
choćby raz na minutę

(19.11.12)

odpowiedzi na które nie ma pytań

Pytasz mnie jak to jest
                                    umrzeć
odpowiadam, że dokładnie tak jak się urodzić
                                    tylko w drugą stronę
swoisty powrót do łona
podróż rodnymi kanalami
przez ideę wprost do eteru

Pytasz mnie jak to jest
                                    się urodzić
dokładnie tak jak umrzeć, odpowiadam

Pytasz mnie jak
                    żyć
śmiejąc się, odchodzę, w kieszeni trzymając szesnasty listopada

(16.11.12)

Mr.66

Spotykamy się ponownie
w bezlitosnym paśmie sprzeczności i lęków
w młodości ogniskach
zadymionych
przy witrynie sklepu z butami
gdzie staliśmy kiedyś
                                  zarośnięci
po trzech dniach ślepej tułaczki

pamiętam jak dziś Twój
trzydniowy smród
i skłonność do psychoanalizy

zlane potem prześcieradła

(19.11.12)

wtorek, 6 listopada 2012

dziękuje

Za niedbale namalowane obłoki
czerwieni niebios nocnej tajemnicy
i szarość gwiazd przygaszonych
źrenic nieśmiałych spojrzeniem
Za wiatru dłoni frywolnych
zapach jesiennych przemoknięć liści
opadłych powiek zawiśnęć
za obraz, który sam się maluje
rytmiką pociągnięć obcych barw kresek
harmonią powitań codziennych
za symfonię bezdźwięków
cichych stuków ciszy
klekotań zamarłych ciągłości
i błysków świateł cienistość
                                             dziękuję

(05 X 12)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rzygam Tobą
o Wielka!
po kropelce kropelka
spływa po bucie torsji kształtna rzeka
godzina po godzinie
kotłując się płynie
od głowy ku ziemi
wstążeczka zielenii
wędrówki ludów
gospodarka polityka
śmierć z nudów
a zegar tyk, tyk,
                          tyka
dość emigracji
organizacji
środowisk
kotłowisk mlodzieży buntu
encepence w której ręce
makron pasta
FINITO BASTA!

(nie przyznaję się do tych tworów, więc nie mają daty, ni przestrzeni powstania)

czwartek, 1 listopada 2012

Rytuał

Zwiastuje nieunikniona burzę
hipnotyzer na klęczkach
wahadłem w lewo i prawo
puls
powtarzalny rytm uderzeń dzwonów
hermetyczność przestrzeni

Nisko
pochylają głowy
                         niewiasty w czarnych kapturach

Unoszony kilka centymetrów nad własną głową
                wznosi kapłan
                dar w ofierze
powietrzu

Nisko
pochylają głowy
                         niewiasty w czarnych kapturach

Nie przestaje zaskakiwać
tryb w zegarze
szum oklasków
rzuconych w echo

Nisko
pochylają głowy
                         niewiasty w czarnych kapturach

(01.11. 12)  

parafraza Różewicza na dzień przed

Czas na mnie, w ręce mam pięć ziaren kurzu
Czas nagli, na głowie dwa siwe włosy
Co z sobą zabrać
                           garnek złota
                                      niepotrzebny
zbędnych słów pojemność

patrzcie, jak staję się
popiołem

(31 X 12)

chemia

Świat spływa
jestem policzalnym elementem przestrzeni
nutą w oktawie
                       chlapnięć i plusków

Spadające cząstki grawitacji
to zaburzenia sił
nierówność powierzchni

podróżuję wertykalnie lżejszy o pięć
atomów wodoru

(28 X 12)