Na ulicach mego miasta
mijam rozczłonkowane ciała nietakdawnych przyjaciół
zwiędłe
zgięte
przechylone osobliwie w stronę
padających
promieni telebimów
zachłyśnij się
oddechem powszednim
swobodnym
spójrz, przystanek
autobusy z czekolady
a za kierownicą dawno
zapomniany
bóg
wynikasz ze mnie
a ja spomiędzy drzew
ziarnko śniegu
wykluczam kolejne stadia
przemian
mija zima
nie budzimy się
po co?
(28.01.13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz