Wtedy nie było tu przekleństw malowanych na drzewie
liście były niej żółte
a Twoja skóra pachniała wiosną
miałem w dłoni książkę
i czytałem wers po wersie
opowiadania, które chciałaś usłyszeć
leżałaś z głową w chmurach
i oddychałaś
od czasu do czasu
bezgłośnie
szeptałaś, bym mówił głośniej czy wolniej
wtedy nie było dwóch słońc
i liści pod nogami
nie było kurtek na ramionach
a w nas żyły
tylko słowa
książek kupionych za
5 zł
(21 X 12)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz