niedziela, 21 października 2012

wspomnienie pewnego czerwcowego dnia

Wtedy nie było tu przekleństw malowanych na drzewie
liście były niej żółte
a Twoja skóra pachniała wiosną

miałem w dłoni książkę
i czytałem wers po wersie
opowiadania, które chciałaś usłyszeć

leżałaś z głową w chmurach
i oddychałaś
od czasu do czasu
bezgłośnie
szeptałaś, bym mówił głośniej czy wolniej

wtedy nie było dwóch słońc
i liści pod nogami
nie było kurtek na ramionach

a w nas żyły
tylko słowa
                   książek kupionych za
                                                      5 zł

(21 X 12)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz