po pas
blond głowy
w roztworze
soli
galaretowatej miękkości poparzeń
wpadają w sieć
ostateczności absolutnych
rozciąga się
opalona struna
ciał sztucznie męskich
obcisłych spod
odchodzą dalej
nie widać już wcale
za chmurą
tylko deszcz
szary
zgniła śmietana
(27.07.14; LW, PIW, MOR)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz