jak maleńkie
popędów czarne skrzydelka
przy głowach poplątane
witki
szaleństwo półwieczora
gdy jeszcze księżyce
słońca
i chmury
unoszą w powietrzu drobinki
porwanych gazet
pomlaskiwań obiednich
mlek rozlanych białowość
antrakt żałosny
pomiędzy
(11.02.13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz