Długa
W dół
Na północny wschód
Od książek po tabletki
Moje oczy
Na drugim
W oknie znów
Kot
Nie mój
Parchawy
Pijak mój
Trzeźwy
(żartowałem)
Prosi Dostaje
Walnie mijane przeczucia
I plac
Wracam się
Do centrum
Krążę
Sentymentalnie chyba
(30 IV 12)
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Zza krat płotu
Wczoraj ręce
Dziś
Sukienka i beton
Stoisz nie tak
Samo
To nie ty
Gdy-
by
Się zakamarzyć tak
Zrozumiem, żeś nie sobą
Obojętność
Miej te włosy blond
I noś okulary
Jedno wszystko
Czy w kwiaty
czy paskowane
Zniosę wszystko
Skocz
Tylko...
Na ręce
(30 IV 12)
Dziś
Sukienka i beton
Stoisz nie tak
Samo
To nie ty
Gdy-
by
Się zakamarzyć tak
Zrozumiem, żeś nie sobą
Obojętność
Miej te włosy blond
I noś okulary
Jedno wszystko
Czy w kwiaty
czy paskowane
Zniosę wszystko
Skocz
Tylko...
Na ręce
(30 IV 12)
w sosie nie
Raz
Jak gdyby nic nigdy
Drugi
Wciaż żywa
Trzeci
Ruszasz skrzydełkami i prawie się
Odrywasz
Czwartym ruchem
Odrywam ja one
Nóżki wciąż- nie chcę
Wtem
Piąty
Jak gdyby nic nigdy
Ile jeszcze- nie chcę
Szósty bła-
gam
Tylko przestań
Bzzzzzzzzzzz......
(30 IV 12)
Jak gdyby nic nigdy
Drugi
Wciaż żywa
Trzeci
Ruszasz skrzydełkami i prawie się
Odrywasz
Czwartym ruchem
Odrywam ja one
Nóżki wciąż- nie chcę
Wtem
Piąty
Jak gdyby nic nigdy
Ile jeszcze- nie chcę
Szósty bła-
gam
Tylko przestań
Bzzzzzzzzzzz......
(30 IV 12)
stanu
Osądź mnie sprawiedliwie Trybunale
W kryminale
Jest już tak że nie ma
Wynaturzenie nie daje wyboru
To wybór daje
Brak natury lub klęskę
Od góry
I góry zdają się małe
Więc czemu by nie skoczyć
Na chwilę tak
Stawiać
Stumilowe kroki
(28 IV 12)
W kryminale
Jest już tak że nie ma
Wynaturzenie nie daje wyboru
To wybór daje
Brak natury lub klęskę
Od góry
I góry zdają się małe
Więc czemu by nie skoczyć
Na chwilę tak
Stawiać
Stumilowe kroki
(28 IV 12)
Okrucienstwo
Okrucieństwo
Za całokształt wyobrażeń
Marzeń sennych
Ściennych zwierzeń
Prezent-
owanych wdzięcznych i miękkich
Udręk
Małych
Tortur z umiarem demonstracja
Nikomu nie wyrządziła jeszcze
Szkody
Mi tylko liści tych, czy motyli
Co tak pachniały
Jak wtedy
(28 IV 12)
Za całokształt wyobrażeń
Marzeń sennych
Ściennych zwierzeń
Prezent-
owanych wdzięcznych i miękkich
Udręk
Małych
Tortur z umiarem demonstracja
Nikomu nie wyrządziła jeszcze
Szkody
Mi tylko liści tych, czy motyli
Co tak pachniały
Jak wtedy
(28 IV 12)
piątek, 20 kwietnia 2012
InterLUDium
InterLUDium
Konfiguracje, konformizacje, kombinacje
Czerwona żółć nawet w was płynie
Umysły wyżarte
Przez martwe
Relikty wschodniej przeszłości
Boże! widzisz to i nie płaczesz
Gdy świat twój upada
Wśród karmazynowej rzeki fal
I własnej głupoty
Fontann
(17-20 IV 12)
Konfiguracje, konformizacje, kombinacje
Czerwona żółć nawet w was płynie
Umysły wyżarte
Przez martwe
Relikty wschodniej przeszłości
Boże! widzisz to i nie płaczesz
Gdy świat twój upada
Wśród karmazynowej rzeki fal
I własnej głupoty
Fontann
(17-20 IV 12)
Co w krzakach piszczy?
Dziś modne plenery
i broń (boże) bynajmniej
Nie chodzi tu o kunsztowne malunki tworzone na łonie natury
A o najzwyklejszą
Seksualną dewiację
I lubość radosnego spółkowania
Wśród drzew i traw wiosennych
Ptaków powiewu i chrzęstu łamanych stokrotek
Codziennośćią to wśród młodzieży coraz częściej
Bo kto to widział tak normalnie
W domu ?!
Zaściankowość
Zostawmy katolikom!
(18- 20 IV 12)
i broń (boże) bynajmniej
Nie chodzi tu o kunsztowne malunki tworzone na łonie natury
A o najzwyklejszą
Seksualną dewiację
I lubość radosnego spółkowania
Wśród drzew i traw wiosennych
Ptaków powiewu i chrzęstu łamanych stokrotek
Codziennośćią to wśród młodzieży coraz częściej
Bo kto to widział tak normalnie
W domu ?!
Zaściankowość
Zostawmy katolikom!
(18- 20 IV 12)
Naprzeciwko
Bardziej jak las
Kolejny raz
W zasadzie pierwszy
Poznaję Cię tak
Dogłębnie
Wstyd mi i przykro
Że dopiero teraz, u kresu, przyszło nam
Usiąść i razem oddać się
Sobie nawzajem
Głupio, że dopiero teraz, u kresu
Zapytaliśmy się o imiona
Wybacz, że zdradzałem pod nosem
Wybacz, że omijałem ukosem
Wybacz, że tak
Patrzyłem ślepo
Innym w oczy
Nie zaznawszy pierwej ostatecznego dna źrenic twoich
Wybacz, żem niewierny
I obce przedkładałem nad to, co na wyciągnięcie ręki
Nie staraj zrozumieć
Nie próbuj pojąć
Nie pytaj
Nie miej za złe
Śpiewaj dalej
(20 IV 12)
Kolejny raz
W zasadzie pierwszy
Poznaję Cię tak
Dogłębnie
Wstyd mi i przykro
Że dopiero teraz, u kresu, przyszło nam
Usiąść i razem oddać się
Sobie nawzajem
Głupio, że dopiero teraz, u kresu
Zapytaliśmy się o imiona
Wybacz, że zdradzałem pod nosem
Wybacz, że omijałem ukosem
Wybacz, że tak
Patrzyłem ślepo
Innym w oczy
Nie zaznawszy pierwej ostatecznego dna źrenic twoich
Wybacz, żem niewierny
I obce przedkładałem nad to, co na wyciągnięcie ręki
Nie staraj zrozumieć
Nie próbuj pojąć
Nie pytaj
Nie miej za złe
Śpiewaj dalej
(20 IV 12)
Czy acz na pewno
Czy świat aby na pewno
Nie na Pani się kończy
I nie od Pani zaczyna?
Wypiła Pani każdy rodzaj kawy
I każdy obejrzała film
Każdą przeżyła sztukę
Każdą nutę strawiła
Czy jest jeszcze coś
Co może zaskoczyć?
Czy jest coś jeszcze
Niezgwałconego?
Czy jest jeszcze figura
Co kąt ma nieokreślony?
(20 IV 12)
Nie na Pani się kończy
I nie od Pani zaczyna?
Wypiła Pani każdy rodzaj kawy
I każdy obejrzała film
Każdą przeżyła sztukę
Każdą nutę strawiła
Czy jest jeszcze coś
Co może zaskoczyć?
Czy jest coś jeszcze
Niezgwałconego?
Czy jest jeszcze figura
Co kąt ma nieokreślony?
(20 IV 12)
Antagoutopia marzeń
Kon
Kon
Kon
Pomentoformistyczne memento
Wyklęto
Z kraju indywiduum
Powtarzalność wszelką
Pseudointelektualne pragnienie równości
W polewie ultrakapitalizmu
Sałatka mistrzów zmyślnych ideologii
Płynie po asfalcie
Śmieciarką
DSW 8912
(20 IV 12)
Kon
Kon
Pomentoformistyczne memento
Wyklęto
Z kraju indywiduum
Powtarzalność wszelką
Pseudointelektualne pragnienie równości
W polewie ultrakapitalizmu
Sałatka mistrzów zmyślnych ideologii
Płynie po asfalcie
Śmieciarką
DSW 8912
(20 IV 12)
czwarta ranocy
Śpi Pani?
Pewnie tak
Ja nie w każdym razie
Już kilka nocy
Śnię
Na jawie
Wcale
Kalam się w banale
Palę owoców swych resztki
I myślę zanadto
Wiele
Mielę umysł własny
Na elektrycznej tarce
(17-20 IV 2012)
Pewnie tak
Ja nie w każdym razie
Już kilka nocy
Śnię
Na jawie
Wcale
Kalam się w banale
Palę owoców swych resztki
I myślę zanadto
Wiele
Mielę umysł własny
Na elektrycznej tarce
(17-20 IV 2012)
niedziela, 15 kwietnia 2012
KiRym
Beznasenne środki
Dodają ochotki
Na piersi idiotki
I półkrągłe kształty
Po ciemku płaskie
(14.04.12)
Dodają ochotki
Na piersi idiotki
I półkrągłe kształty
Po ciemku płaskie
(14.04.12)
Winyl
Forte-
Pianowy
Uścisk dłoni
Odsłoni indyjskich słoni oddech niemiarowy
Na trzecim piętrze
I konie gubią podkowy
Oblejże
Mnie namiętnością dmuchadł swych, Miles
Od
Sapnij
Powieś instrument
obok płaszcza
Konsekwencja
Pokoju szesnastego
Odwlecze się półnagi spacer do łazienki
Miękki materac sprzyja kochaniu
Ożeń mnie z bezdrożem
914.04.12)
Pianowy
Uścisk dłoni
Odsłoni indyjskich słoni oddech niemiarowy
Na trzecim piętrze
I konie gubią podkowy
Oblejże
Mnie namiętnością dmuchadł swych, Miles
Od
Sapnij
Powieś instrument
obok płaszcza
Konsekwencja
Pokoju szesnastego
Odwlecze się półnagi spacer do łazienki
Miękki materac sprzyja kochaniu
Ożeń mnie z bezdrożem
914.04.12)
Twórstwosłowoowo
Ciekawiwszy
Postawną nogą na zapadnię
Trach!
Gnaty połamane
Rychło wczas na linie skok
Asekurowany
Ultraobiektyptywizm
Krzta potu
Kropla
Na czole febra, lekarstwo na stole
Homeoempatyczny
Dźwięk
Symbiozy z podłożem
(14.04.12)
Postawną nogą na zapadnię
Trach!
Gnaty połamane
Rychło wczas na linie skok
Asekurowany
Ultraobiektyptywizm
Krzta potu
Kropla
Na czole febra, lekarstwo na stole
Homeoempatyczny
Dźwięk
Symbiozy z podłożem
(14.04.12)
golaiD
Kochasz mnie?
Nie
To źle
Nie
I co?
Nie wiadomo. Już dawno po prognozie pogody
Niż, wyż?
Zima znad Skandynawii
Pochmurnie
Deszcze?
Sucho
Jak w Etiopii
Masz ci los
A co?
Po urlopie
Ciut słońca nad Bałtykiem przelotnie
Niemodnie
Że Bałtyk?
Nie, że słońce.
(14.04.12)
Nie
To źle
Nie
I co?
Nie wiadomo. Już dawno po prognozie pogody
Niż, wyż?
Zima znad Skandynawii
Pochmurnie
Deszcze?
Sucho
Jak w Etiopii
Masz ci los
A co?
Po urlopie
Ciut słońca nad Bałtykiem przelotnie
Niemodnie
Że Bałtyk?
Nie, że słońce.
(14.04.12)
Bez głosu
Kręcą się koła
Okrągłe
Tocząc trzystusześćdziesięciostopniowe
Kroki
Godzin cztery
Do pary
Owal rozpędzonych
Rozmazane złudzenie
Optyczne kilka milisekund spóźniony czas reakcji
Gracja
i kontur
Delikatna kreska niebieska
Białoczarna linia koron drzewnych
Umyka
Wśród szpetoty ulicznych malunków
Kompan do pióra i myślnego tańca
Pięć woskowych figur
Odgadnij materiał ich i kolor bielizny
Dokąd?
Pyta elektryczny włącznik lampy
Gdybym wiedział
I tak nie puściłbym pary
To tylko wagon drugiej klasy
(13.04.12)
Okrągłe
Tocząc trzystusześćdziesięciostopniowe
Kroki
Godzin cztery
Do pary
Owal rozpędzonych
Rozmazane złudzenie
Optyczne kilka milisekund spóźniony czas reakcji
Gracja
i kontur
Delikatna kreska niebieska
Białoczarna linia koron drzewnych
Umyka
Wśród szpetoty ulicznych malunków
Kompan do pióra i myślnego tańca
Pięć woskowych figur
Odgadnij materiał ich i kolor bielizny
Dokąd?
Pyta elektryczny włącznik lampy
Gdybym wiedział
I tak nie puściłbym pary
To tylko wagon drugiej klasy
(13.04.12)
Niedotykany
Rączek tyle
I paluszków giętkich
Opuszków ciepłych
Gładkich paznokci
Się kręci
Się mięsi
Na patykach lodowych
Nowych i starych
Dotykach niedomkniętych
Przynęty nęcą przyjemnie
W tych knykciach i we mnie
Kolejnie odliczane
Maczane
W francuskim sosie
O włosie gładkim
Jak maść końska
Goń czas
Las wraz
Igiełki sosnowe
Gotowe do ataku
Grzecho-
tniki
Małpki na korbkę
Uciekają
Wstają z miejsc
Biją brawo
(11.04.12)
I paluszków giętkich
Opuszków ciepłych
Gładkich paznokci
Się kręci
Się mięsi
Na patykach lodowych
Nowych i starych
Dotykach niedomkniętych
Przynęty nęcą przyjemnie
W tych knykciach i we mnie
Kolejnie odliczane
Maczane
W francuskim sosie
O włosie gładkim
Jak maść końska
Goń czas
Las wraz
Igiełki sosnowe
Gotowe do ataku
Grzecho-
tniki
Małpki na korbkę
Uciekają
Wstają z miejsc
Biją brawo
(11.04.12)
wtorek, 10 kwietnia 2012
Przedostatnia po lewej
Za nisko
Leżysz
Masz ze 30 lat
I zielonkawą, porwaną skórę
Masz nogi kamienne
I niemiłe ramiona
Tona słów wypowiedzianych, pobitych butelek, odegranych melodii
Wyżarła, niby termit
Zdrewniałe fragmenty
Ciała
Połamane i ulotne
Szybujące pewnie gdzieś nad
Kaukazem
lub przemienione w toaletowy papier
Teraz
Się śmiejesz
Z powagi mojej miny
Kos dziobie dziuplę
Rdza twych przęseł
Pisze listy
Nieznanej treści
Zamalowane gwoździe
Wtopione w całość
Mają za złe
Ciężar mego ciała
I jeszcze większą masę myśli
Wybacz
Kiedyś przyjdę sam
Przyniosę puste szklanki
(10.04.12)
Leżysz
Masz ze 30 lat
I zielonkawą, porwaną skórę
Masz nogi kamienne
I niemiłe ramiona
Tona słów wypowiedzianych, pobitych butelek, odegranych melodii
Wyżarła, niby termit
Zdrewniałe fragmenty
Ciała
Połamane i ulotne
Szybujące pewnie gdzieś nad
Kaukazem
lub przemienione w toaletowy papier
Teraz
Się śmiejesz
Z powagi mojej miny
Kos dziobie dziuplę
Rdza twych przęseł
Pisze listy
Nieznanej treści
Zamalowane gwoździe
Wtopione w całość
Mają za złe
Ciężar mego ciała
I jeszcze większą masę myśli
Wybacz
Kiedyś przyjdę sam
Przyniosę puste szklanki
(10.04.12)
sobota, 7 kwietnia 2012
Popkultura
Kwantologia
Wisi
na włosku
Lecą, fruną, płyną
cząstki
Literki alfabetu od tyłu
lustrzane
Pstrzą się, gną i pną
do dołu
Lgną jak lep do muchy
śmietanką i miodem płynącej
Owadnicze życie
wirtuozeria niedoróbek
i wytartych trybów
Olej z tłoczenia
którego już się nie liczy
Bon voyage
Au revoir
na dzień dobry
Obrzuceni płatkami
Kaktusa
i kaszą manną
W zardzewiałych sukniach
Na lutniach
Grają bardki
Odę do ironii
(08.04.12)
Wisi
na włosku
Lecą, fruną, płyną
cząstki
Literki alfabetu od tyłu
lustrzane
Pstrzą się, gną i pną
do dołu
Lgną jak lep do muchy
śmietanką i miodem płynącej
Owadnicze życie
wirtuozeria niedoróbek
i wytartych trybów
Olej z tłoczenia
którego już się nie liczy
Bon voyage
Au revoir
na dzień dobry
Obrzuceni płatkami
Kaktusa
i kaszą manną
W zardzewiałych sukniach
Na lutniach
Grają bardki
Odę do ironii
(08.04.12)
czwartek, 5 kwietnia 2012
Co 4
Krok przestępny
Przeplatanka
Patrz
29 dni lutego tańczy
W koło
Na wesoło
Zrzucane ze stołów szklanki
Jabłkowego soku
Kroku przestępny!
Podstępny kroku!
Na 4 bity
Parszywy
Zdradliwy
Się wstydź za to szkło
Roboty nie lada
Pobite
Z Nowej Huty
Wołają o zemstę do nieba
Związki zawodowe
Egocentryzm i bałwochwalstwo
Grillować będziecie się w piekle
Paradnicy 29 lutego
(05.04.12)
Przeplatanka
Patrz
29 dni lutego tańczy
W koło
Na wesoło
Zrzucane ze stołów szklanki
Jabłkowego soku
Kroku przestępny!
Podstępny kroku!
Na 4 bity
Parszywy
Zdradliwy
Się wstydź za to szkło
Roboty nie lada
Pobite
Z Nowej Huty
Wołają o zemstę do nieba
Związki zawodowe
Egocentryzm i bałwochwalstwo
Grillować będziecie się w piekle
Paradnicy 29 lutego
(05.04.12)
Physico
Będziemy się rżnąć do północy
Metaforycznie
Metafizycznie
Unosić się kilka centymetrów nad pościelą
Bez siły tarcia
Bez oporów powietrza
I umysłowej zaściankowości
Szpony wbiję
W szyję
Póki żyję
I zmyję się
Z pierwszym taktem budzika
(05.04.12)
Metaforycznie
Metafizycznie
Unosić się kilka centymetrów nad pościelą
Bez siły tarcia
Bez oporów powietrza
I umysłowej zaściankowości
Szpony wbiję
W szyję
Póki żyję
I zmyję się
Z pierwszym taktem budzika
(05.04.12)
xxx
Śnił mi się
Słodki i bez smaku
Kojący i bolesny
Koszmarzył mi się
Miękki i przytwardy
Napstrzony kolcami
Pieszczącymi
Był jak zefir
Ulotny
I jak czas
Nieskończony
Był jak w galopie koń
I ślimak przysiadły na liściu
Sałaty
Był
Zginął z ruchem powiek
(04.04.12)
Słodki i bez smaku
Kojący i bolesny
Koszmarzył mi się
Miękki i przytwardy
Napstrzony kolcami
Pieszczącymi
Był jak zefir
Ulotny
I jak czas
Nieskończony
Był jak w galopie koń
I ślimak przysiadły na liściu
Sałaty
Był
Zginął z ruchem powiek
(04.04.12)
wtorek, 3 kwietnia 2012
Kontem oka
Upadam
Gdzież miejsce mojego upadku?
Czyż tu właśnie, gdzie woła mnie
Przepaść?
Czyż tu właśnie spaść mam po raz ostatni
Na dziesiąty krąg piekła?
Uśmiecham się
Bo uśmiech mój jest karabinem
Pomostem
Czyż nie jest liną trzymającą mnie w połowie drogi?
Na dół
Ciągnie mnie grawitacja
Rzuca wiatr
Dmąc w żagle
Dziurawe
W połowie drogi do Piekła
Na pękającej linie
(03.04.12)
Gdzież miejsce mojego upadku?
Czyż tu właśnie, gdzie woła mnie
Przepaść?
Czyż tu właśnie spaść mam po raz ostatni
Na dziesiąty krąg piekła?
Uśmiecham się
Bo uśmiech mój jest karabinem
Pomostem
Czyż nie jest liną trzymającą mnie w połowie drogi?
Na dół
Ciągnie mnie grawitacja
Rzuca wiatr
Dmąc w żagle
Dziurawe
W połowie drogi do Piekła
Na pękającej linie
(03.04.12)
Pieśn pijacza
Na słówko, Proszę Pana
Czy tylko zapytać się mogę?
Czy dobrze Panu w życiu?
I czy miły Panu świat?
Bo widzi Pan
Zapytać chcę tylko
Bo zimno mi w dłonie, iść, stać nie mogę, ni siedzieć
Się kręci wszystko Pan widzi?
Pan widzi te fale, to morze?
Czy Pan kocha?
I czy ma Pan pracę? To podstawa
Ja wiem,
Ja wiem, że mówię niezrozumiale
Nie wiem
Nie wiem co mówię
Może usiądę
Lepiej usiądę
Bo widzi Pan
Chodzę tak, myślę
Czy chodzić dalej, czy stanąć
Może ja pójdę
Fajny z Pana chłopak
60 lat żyję
Jeszcze nie rozmawiałem
(03.04.12)
Czy tylko zapytać się mogę?
Czy dobrze Panu w życiu?
I czy miły Panu świat?
Bo widzi Pan
Zapytać chcę tylko
Bo zimno mi w dłonie, iść, stać nie mogę, ni siedzieć
Się kręci wszystko Pan widzi?
Pan widzi te fale, to morze?
Czy Pan kocha?
I czy ma Pan pracę? To podstawa
Ja wiem,
Ja wiem, że mówię niezrozumiale
Nie wiem
Nie wiem co mówię
Może usiądę
Lepiej usiądę
Bo widzi Pan
Chodzę tak, myślę
Czy chodzić dalej, czy stanąć
Może ja pójdę
Fajny z Pana chłopak
60 lat żyję
Jeszcze nie rozmawiałem
(03.04.12)
Spacer z Mocartem
G-moll
Requiem
Frytki w barze
Kebab w sosie czosnkowym
Jak nuta na nutę płatki cebuli
Harmoniczna posypka
Opus 13
Brzęk silnika mruk kontrabasu
Wiolin Disco Polo z głośników
Rozkosz charkotu wydechowej rury
Trzask plask perkusja kanalizacji
Smyk smyczków smacznych stoliczków ulicznych kawiaren
Jęk kurtyzan
Chór na piedestale
Cudowne dziecko z pistoletem na wodę
Dzwony dzwonią dzwonnika wdzięczną dłonią obciągane sznurki
Melodię Ody
A nie, to już Beethoven
(02.04.12)
Requiem
Frytki w barze
Kebab w sosie czosnkowym
Jak nuta na nutę płatki cebuli
Harmoniczna posypka
Opus 13
Brzęk silnika mruk kontrabasu
Wiolin Disco Polo z głośników
Rozkosz charkotu wydechowej rury
Trzask plask perkusja kanalizacji
Smyk smyczków smacznych stoliczków ulicznych kawiaren
Jęk kurtyzan
Chór na piedestale
Cudowne dziecko z pistoletem na wodę
Dzwony dzwonią dzwonnika wdzięczną dłonią obciągane sznurki
Melodię Ody
A nie, to już Beethoven
(02.04.12)
Poniewierany
Trzęsę się
W mgły gęstwinach
Się trzęsę
Ręce całują mnie
Ja całuję ręce
Drzwi otwieram na świat
Świat otwiera drzwi moje
Uciekają paranoje
Jako goni je kat
Srebrnej tej mgły
Azali mgła ta pieszcząca
Wiedzże Ty- potomku zająca
Nie znaj strachu
Trzęsę się,
atoli nie z lęku
Wiatr wieje
(02.04.12)
W mgły gęstwinach
Się trzęsę
Ręce całują mnie
Ja całuję ręce
Drzwi otwieram na świat
Świat otwiera drzwi moje
Uciekają paranoje
Jako goni je kat
Srebrnej tej mgły
Azali mgła ta pieszcząca
Wiedzże Ty- potomku zająca
Nie znaj strachu
Trzęsę się,
atoli nie z lęku
Wiatr wieje
(02.04.12)
niedziela, 1 kwietnia 2012
7743
Kod
Szyfratorzy Enigmy
Nie rozwiążą supła zdarzeń tych
Impulsów falowych
Podnieconych zakończeń nerwowych
Pojękiwań
Domniemanych królewn na ziarnku grochu
Uskok San Andreas
Płyt ruch tektonicznych
Alpejskie fałdowania i Kaledońskie
Wyżyny i doliny
Miękkie depresje
Lasy i stepy łyse
Masz ci los- Krater Wulkanu
Lawa koloru złota
Patrz jak płynie!
Patrz jak płaczą źródła!
Patrz na jeziora przepełnione rozkoszą!
Patrz na rzeki zerwane z łańcuchów!
Patrz
Jak w biegu stanął czas
W nas
Patrz- księżyc zgasł
Raz
Przyznaj się
Żeś zagadką
Szyfratorzy Enigmy
Nie rozwiążą supła zdarzeń tych
Impulsów falowych
Podnieconych zakończeń nerwowych
Pojękiwań
Domniemanych królewn na ziarnku grochu
Uskok San Andreas
Płyt ruch tektonicznych
Alpejskie fałdowania i Kaledońskie
Wyżyny i doliny
Miękkie depresje
Lasy i stepy łyse
Masz ci los- Krater Wulkanu
Lawa koloru złota
Patrz jak płynie!
Patrz jak płaczą źródła!
Patrz na jeziora przepełnione rozkoszą!
Patrz na rzeki zerwane z łańcuchów!
Patrz
Jak w biegu stanął czas
W nas
Patrz- księżyc zgasł
Raz
Przyznaj się
Żeś zagadką
Subskrybuj:
Posty (Atom)