czwartek, 25 kwietnia 2013

Odkopane z sterty kartek nienazwanych


     Dzień jak co dzień niecodzienny. Dobry film, kawa, park ten sam od roku i książka. Książka w okładce. Papierowej. Książka cała z papieru. Ciekaw ile liter tam by było, gdyby je mierzyć w kilogramach i czy najadłbym się, a apetyt mam wilczy. Szczególnie na atrament i tusz drukarski. Jadłbym je, lizał, ssał dzień cały, w słodyczy ich topiłbym pot cały jaki z oczu bólu cieknie mi po policzkach lub łzy słone jak sól sama od tych liter czytania. Kamienna.
     Ona mówi że idzie jesień. Ja mówię, że połowa lata, a ona mi wtedy: Jesień idzie!”. Pytam gdzie, a ona: „Patrz liść”. I rzeczywiście, liść tam zawsze jest. Jeden albo dwa, pożółkłe nawet czasem, choć w przeważającej większości to ofiary wiatru najzwyklejszego, co im życie odebrał w kwiecie wieku, gdy zielone wciąż jeszcze. Jak to liście. Szkoda mi tych liści, choć są w sumie jak ludzie, bardziej tylko zieleni, w sumie jak to liście, co dziwić nie powinno.

sobota, 20 kwietnia 2013

jedna mała nocnamuzyka

wieczory śliczne
holiczne
 stychiczne
                molowe

(20.04.13)
Chardonnay

odfruwy

moje małe mózgowe filharmonie
fart
fartowne nałożenia dźwięków
wzajemne
               fir-
firmamentyczne alokacje
położeń lokalnie
horyzontalnych
                       mierze
                       mierzenie
                       mierzeja
fałszujące na drutach szwaczki
ich małe tańcujące druciki
o czterech łapach
jakby nigdy niedostatecznie
rozpatrzone
maleńkie
     malujące
maleńkość
porażenie bezpośrednie
zaliczane do kolejnych podgrup
przełożenia papieru
gdzie
        i dokąd??
wędrujące linie
poniekąd zawsze oddane
i przykładane do śliniących ran

pamiętam jak
wysyłały
sygnały
           niezrozumiałe dla przyszłych pokoleń
to one
wyłożone na stół
zdawały się rzucać w kwietniowym świetle
ledwie wykrywalny
   odblask karcianej czerwieni

otępienie
      a nuż
za kolejnymi ostatecznościami
-----------------------
zmierzenie
fioletowe słońca
   kolejno liczone
niezapomnienia
   jak zawsze
   jak nigdy
      strzepane w popielniczkę
      zapalności porażeń
V
śmiertelność przyłożeń
nie brane pod uwagę
arystokratyczne proweniencje
ojców i matek
zapomnienia
                   i
                   i
                   i
mor
statyczne ujęcia
hal
     przestrzeń
roznoszący się pogłos
     echo
bieżę odtąd
         dotąd
         tam
         stąd

dlaczego jesteś tu
kiedy odnoszę Cię na miejsce?
pierwiosnki
wyzerkujące spod kłód
zatęchli świadkowie piątkowych
odfruwów

(20.04.13)
Chardonnay

środa, 17 kwietnia 2013

studiummrugania


Zamknąwszy oczy. 
Każdorazowo zamykając oczy, w przestrzeni pomiędzy źrenicami budujemy nowe obrazy, nieznane dotąd, obce i odległe, niekiedy niechciane, pragnienia świadome lub podświadome, mniej lub bardziej prawdziwe, czasem zupełnie fantastyczne, to znowuż aż nadto realne. Proces zamykania oczu jest procesem czysto fizjologicznym- niczem więcej jak rozwarciem i opadnięciem powieki, somatyczną reakcją na nerwowy komunikat układu nerwowego o niedostatecznym nawilżeniu powierzchni ocznej gałki. Przemykające nam wtedy przez myśl obrazy, łudząco podobne do codziennych wrażeń, do jakich przyzwyczaił nas zmysł wzroku, zdają się być odczuciami metafizycznymi, materializacją dawno zapomnianego dziecięcego marzenia, przypomnieniem szczęść i trosk dawnych sytuacji, odpychanym obrazem wstydliwych żądz czy namiętności, mimowolną retrospekcją głęboko skrywanych fantazyj. Mruganie należy do jednej z najszybciej wykonywanych przez ludzkie mięśnie czynności- organizm człowieka mruga średnio od 1 do 2 razy w ciągu 10 sekund; pojedyncze mrugniecie trwa zaś zaledwie trzecią część sekundy. Każde mrugnięcie jest krótkim indywidualnym snem. Klatką z niedopowiedzianego filmu.

W ciągu dnia mrugamy łącznie około 25 minut. W trakcie trwania całego życia mrugamy bez przerwy przez nawet ponad rok czasu.

widok na Asfalty

patrzę na Asfalty
opuszczone mrowiska
pajęcza siatka linii odcinającyh
(perspektywa drzewa)
     pozwala na dokładne zbadanie
planu dnia insekta

odżegnując się śmiało od modowej stałości Asfaltów
kolory żywe
           i żywsze
noszą czapki i sandały w paski

w tę i z powrotem
w powrotem i z tę
założenie
postawienie na czerwone

ruletka

(17.04.13)

maty

Założone formy
istnienia
(noga na nogę)

bieg zwężających się przewodów, którymi
płynie dziś
          i wczoraj
przebudzone
rozbudzenia
                    / ruch i stagnacja
krzepnięcie

nadany z góry kształt
przyszłe przedłoże nieustanności
bezzmiennej
brzemiennej
zatkniecie na iluzorycznym palu (saszłyku)
ewolucji
              wyrok

siedzenie na miękkim puchu
ustalonego porządku

porządku siedzenie
puchu ustalonego na miękkim

(17.04.13)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

na patyku

czternastego
otwierają się lodziarnie
wyłączone z ruchu ulic
mleczne enklawy

śpiew i pomruk
chrzęst zdrapywany
miano szeleszczących
i wanilie
tory, a w torach
po zwyciestwo
i medal
w trzech kolorach

przy
       stawanie

(14-15.04.13)

czwartek, 11 kwietnia 2013

nihihhihihihihst

w obrotach przestrzni
paraliż

odbita w niewłaściwą stronę
plaga odcieni
wiązka
maleńkość doklejanych znaczeń

może
faluje
         jak półmrok
         i półświatło
a może tylko
przeskakując z orbity na orbitę
przypomina

że nie do końca

(11.04.13)

powrót/tieatr

nocą, gdy wracam niedomalowany
może rozrzucam coś niecoś
zanadto
retrospektywnie

to jak

(09.04.13)

tieatr/powrót

stare krzesła
widziałem
jak mieniąc się
odbite
udają

(27.03.13)

Martwica Muzgó

Wraz z odległością zdaje
się tracić dawną mądrość
           ostrosć

nic, a może
                  nic
...- dawno utracony raj

Wrażliwość
                  doprawdy?

(25.03.13)

baz groł

Nie do wiary
al ien acja
po do ro ty

(25.03.13)

Kaligrafia połączenie

Uwzięty zupełnie, tak mam już
Stan Podgorączkowy

miniony-
pez form
a buch
fiks fiks fiks
szczere mal
owidła na materacach
ach wraca wracaj
maleńko prędko
doń

(25.03.13)