Odpadła Ci sprężynka
da się przyzwyczaić
do chrobotu trybów
i asynchronicznej pracy silnika
(ulewasz się jak gorący olej
parzysz; pełzniesz po linii produkcji)
nawet da się Cię
polubić
taką
paradoskonałą
(29.07.12)
poniedziałek, 30 lipca 2012
CHIRURDZY
Oglądam Cię jak serial
codziennie nowy scenariusz
i nowy romans
z przystojnym lekarzem w białym kitlu
(29.07.12)
codziennie nowy scenariusz
i nowy romans
z przystojnym lekarzem w białym kitlu
(29.07.12)
żarłacz
Ja myślę dziś krzywo
wstyd bo
popadam w coś
jakby rytm
nieregularnych oddechów
oddalam się
od błękitnych sfer osobowości
skutek skutku skutkiem
nie przywiązywać wagi do przyczyn
nie liczyć się
jak w kasie monety
rażony jestem gromem
wyrzutów i pretensiji
własnych
ogniw łańcuchów pokarmowych
łańcuchów przeżycia
ja dusze konsumuję
na przystawkę
(29.07.12)
wstyd bo
popadam w coś
jakby rytm
nieregularnych oddechów
oddalam się
od błękitnych sfer osobowości
skutek skutku skutkiem
nie przywiązywać wagi do przyczyn
nie liczyć się
jak w kasie monety
rażony jestem gromem
wyrzutów i pretensiji
własnych
ogniw łańcuchów pokarmowych
łańcuchów przeżycia
ja dusze konsumuję
na przystawkę
(29.07.12)
niedziela, 29 lipca 2012
głębiej
W tej ciszy jest coś
jak trawa
szum
chyba wiatr
pieści mnie językiem
dotykiem
jednego tysiąca małych zgrabnych igieł
jestem fakirem
fakirem jestem
chcę byś mnie kłuła
czuła
jak zawsze
mała i zwinna
niewinna
(29.07.12)
jak trawa
szum
chyba wiatr
pieści mnie językiem
dotykiem
jednego tysiąca małych zgrabnych igieł
jestem fakirem
fakirem jestem
chcę byś mnie kłuła
czuła
jak zawsze
mała i zwinna
niewinna
(29.07.12)
sobota, 21 lipca 2012
kostnica
Kostniałaś dziś
bo to kostnica
tu się nie bawi, nie tańczy
nie pije
nawet krwi
odganiasz się od much
sterylność narzędzi
rozpruwa cię na wylot
na policzkach masz róż jeszcze
a paluszki już ładnie sine
(21.07.12)
bo to kostnica
tu się nie bawi, nie tańczy
nie pije
nawet krwi
odganiasz się od much
sterylność narzędzi
rozpruwa cię na wylot
na policzkach masz róż jeszcze
a paluszki już ładnie sine
(21.07.12)
rozłaka
Fatamorgana
to ty, ta sama
co trzy dni temu
choć może ciut chudsza
lekko zapadły
ruchomy piasek
pustynny wicher
włosów blond
ciepłe dni
zimne noce
wyschnięte usta
zamocz je tu
i napój
łoskot roślinności martwej
gdzieś z lewej pod żebrami
rozhyl no je
zerwę
zmielę na mąkę
(21.07.12)
to ty, ta sama
co trzy dni temu
choć może ciut chudsza
lekko zapadły
ruchomy piasek
pustynny wicher
włosów blond
ciepłe dni
zimne noce
wyschnięte usta
zamocz je tu
i napój
łoskot roślinności martwej
gdzieś z lewej pod żebrami
rozhyl no je
zerwę
zmielę na mąkę
(21.07.12)
zasłony
Po sennej stronie dwuwymiarowości
oczy jak węgle zamknięte
w strachu przed cieniem
własnych powiek
obracam się po orbitach źrenic
brunatnych tęczówek
widmach przeżytego dnia
rytmicznych uderzeń o organiczną
kalkę
odbitych
luki w pamięci
luki w pamięci
co się tak kręci?
to tylko świat,
a w nim ja
wywołany jak zdjęcie w ciemni
Boga
otaczam się marzeń przyszłych aureolą złocistą
składam jak prześcieradło
biały być chcę i zmiękczony
mam płyn i proszek-
jedno w żyłę
drugie
prosto do nosa
(21 VII 12, 00:58)
oczy jak węgle zamknięte
w strachu przed cieniem
własnych powiek
obracam się po orbitach źrenic
brunatnych tęczówek
widmach przeżytego dnia
rytmicznych uderzeń o organiczną
kalkę
odbitych
luki w pamięci
luki w pamięci
co się tak kręci?
to tylko świat,
a w nim ja
wywołany jak zdjęcie w ciemni
Boga
otaczam się marzeń przyszłych aureolą złocistą
składam jak prześcieradło
biały być chcę i zmiękczony
mam płyn i proszek-
jedno w żyłę
drugie
prosto do nosa
(21 VII 12, 00:58)
sobota, 14 lipca 2012
Erotyk III
Jeśli Cię kochać to w poezji słodkich gajów malinowych
Jeśli całować to przy blasku i pieszczącym cieple świec
Jeśli dotykać Twoich piersi półkoliście księżycowych
To tylko czule i namiętnie, skomleć do nich niby pies
Zaprawdę milion masz kwiatów w sobie letnich i wiosennych
i milion topniejących w słodyczy sopli lodu
Usta jak i ręce nocą umieraja z głodu
by rankiem przyssać się i sięgnąć znowu skarbów swoich cennych
Miast ciała obraz masz artysty, pełen nut subtelnych liń
Na pięciolinii świata leżysz gdzieś między wiolinem i basem
Kasownik krzyczy po krzyżyku "Mój półtonie teraz giń!"
Lecz nie dla śmierci w takcie miejsce, idzie się ożenić z czasem
Moje serce jest talerzem
na którym sam leżę
i zjadasz mnie w całości
mimo ptaków zazdrości
Jesteś marzeniem, blaskiem słońca
i powietrza słodkim tchnieniem
Jesteś w próżni kroplą deszczu
Przeprowadzam fotosyntezę
(14. 07.12)
Jeśli całować to przy blasku i pieszczącym cieple świec
Jeśli dotykać Twoich piersi półkoliście księżycowych
To tylko czule i namiętnie, skomleć do nich niby pies
Zaprawdę milion masz kwiatów w sobie letnich i wiosennych
i milion topniejących w słodyczy sopli lodu
Usta jak i ręce nocą umieraja z głodu
by rankiem przyssać się i sięgnąć znowu skarbów swoich cennych
Miast ciała obraz masz artysty, pełen nut subtelnych liń
Na pięciolinii świata leżysz gdzieś między wiolinem i basem
Kasownik krzyczy po krzyżyku "Mój półtonie teraz giń!"
Lecz nie dla śmierci w takcie miejsce, idzie się ożenić z czasem
Moje serce jest talerzem
na którym sam leżę
i zjadasz mnie w całości
mimo ptaków zazdrości
Jesteś marzeniem, blaskiem słońca
i powietrza słodkim tchnieniem
Jesteś w próżni kroplą deszczu
Przeprowadzam fotosyntezę
(14. 07.12)
transpsychotyczna
Przyśnił mi się las łamanych barier
zwykłych kolejowych
filharmonia trzasku, rajski gaj
którą na wskroś przecina trakt
pociągu zapomnienia
W terkocie kół żelaznych drogi
obrotów pełni zgrzytów księżycowych
jest blask kolejnych odbić nieba
królestwa snów, bliskości gwiazd
Umiera po widnokrąg
wszelka świadomość, lisów śmiech
zwrotnice znów posłuszne Bogu
wolnych wiatrów, głębi mórz
Te same ścieżki
na zachód i wschód
Te same
na północ-południe
w miliardzie odmian
ludzkich słów
(14 VII 12)
zwykłych kolejowych
filharmonia trzasku, rajski gaj
którą na wskroś przecina trakt
pociągu zapomnienia
W terkocie kół żelaznych drogi
obrotów pełni zgrzytów księżycowych
jest blask kolejnych odbić nieba
królestwa snów, bliskości gwiazd
Umiera po widnokrąg
wszelka świadomość, lisów śmiech
zwrotnice znów posłuszne Bogu
wolnych wiatrów, głębi mórz
Te same ścieżki
na zachód i wschód
Te same
na północ-południe
w miliardzie odmian
ludzkich słów
(14 VII 12)
piątek, 13 lipca 2012
szybko ścięta
Pisz mi wiersze
o trzeciej
wolne
kochanku nocy
służalcu dnia
Odtajaju wolno
jak galareta
miej strukturę
gnieść się daj
(13 VII 12)
o trzeciej
wolne
kochanku nocy
służalcu dnia
Odtajaju wolno
jak galareta
miej strukturę
gnieść się daj
(13 VII 12)
ja kupuję kwiaty, które przywożą busem
Noc jest słonecznikiem
płatki ma
co spadają tak do cna
żółte jak banan
obrastają w powietrze
i niecierpliwość niezasypiania
ale w nich jest tyle
głów pięć
czarnych jak sadza
ostatnio mają nawet zgrabne nogi
dużo piją
(13 VII 12)
płatki ma
co spadają tak do cna
żółte jak banan
obrastają w powietrze
i niecierpliwość niezasypiania
ale w nich jest tyle
głów pięć
czarnych jak sadza
ostatnio mają nawet zgrabne nogi
dużo piją
(13 VII 12)
linoskoczek
Balansujesz
ja mam trzy lata
i ubezpieczenie, gwarancje
gdy chodzę na linie
nie mam się o co bać
bo przecież wypłacą mi
co do grosza
czasem myślę by spaść
umyślnie
i tak się wykręcić rozsądnie
udawać że boli
stoję tu
i stopa się kołysze na boki
dziś zapomniałem pałki do balansu
na dole nie ma siatki
jest tylko błoto
i odchody słoni
(13.06.12)
ja mam trzy lata
i ubezpieczenie, gwarancje
gdy chodzę na linie
nie mam się o co bać
bo przecież wypłacą mi
co do grosza
czasem myślę by spaść
umyślnie
i tak się wykręcić rozsądnie
udawać że boli
stoję tu
i stopa się kołysze na boki
dziś zapomniałem pałki do balansu
na dole nie ma siatki
jest tylko błoto
i odchody słoni
(13.06.12)
ona
przyszła do mnie / mówiła że jest chomikiem
całowałem ją jak zwykle
długo i boleśnie
miała słodkie łzy jak landrynki
mówiłem, że też czasem płaczę- tylko bez łez
na sucho
uśmiechała się filmowo
jak dojrzały owoc
miała na sobie bluzkę w gałęzie
(12.06.12)
całowałem ją jak zwykle
długo i boleśnie
miała słodkie łzy jak landrynki
mówiłem, że też czasem płaczę- tylko bez łez
na sucho
uśmiechała się filmowo
jak dojrzały owoc
miała na sobie bluzkę w gałęzie
(12.06.12)
pojemnoś·ć
Czasem kieszenie zbyt małe
by pomieścić złoto całe
co nam wypływa z warg
niczym dwa potoki
płytki i głęboki
wraz złączone w rzekę uciech
wielkich i drobnych
tonie w niej
każdy strach
(12.07.12)
by pomieścić złoto całe
co nam wypływa z warg
niczym dwa potoki
płytki i głęboki
wraz złączone w rzekę uciech
wielkich i drobnych
tonie w niej
każdy strach
(12.07.12)
piątek, 6 lipca 2012
w przybliżeniu
7253 pocałunki
ja nie mam już ust
ja nie mam już głowy
co dzień zostawiasz część siebie
pomadki
do włosów gumki
chusteczki
co dzień jemże ja cię na nowo
od stóp do głów
Nie mam siły, by nie mieć siły
za bardzo łaknę
składników energetycznych
(04.06.12)
ja nie mam już ust
ja nie mam już głowy
co dzień zostawiasz część siebie
pomadki
do włosów gumki
chusteczki
co dzień jemże ja cię na nowo
od stóp do głów
Nie mam siły, by nie mieć siły
za bardzo łaknę
składników energetycznych
(04.06.12)
wtorek, 3 lipca 2012
herbata w fusach
Filtry powietrza
Ja pachnę szamponem ogórkowym
nie ma nic
co by go mogło zmyć
tańczę w pałacu miękkich pocałunków truskawkowych
z nutką kiwi
i dyskretnym powietrza pęcherzyków pobulgotywaniem
Ulatniam się
Utleniam się
w uścisku czerwonych materiałów nieprzemakalnych
co się raz klei,
znów zaś się trzęsie
dreszcze płyną z deszczem
Bonsoir
(03.06.12)
Ja pachnę szamponem ogórkowym
nie ma nic
co by go mogło zmyć
tańczę w pałacu miękkich pocałunków truskawkowych
z nutką kiwi
i dyskretnym powietrza pęcherzyków pobulgotywaniem
Ulatniam się
Utleniam się
w uścisku czerwonych materiałów nieprzemakalnych
co się raz klei,
znów zaś się trzęsie
dreszcze płyną z deszczem
Bonsoir
(03.06.12)
Subskrybuj:
Posty (Atom)